4 lut 2014

#3 Mamy mama

Śniłaś mi się kilka dni temu. W śnie odchodziłaś z tego świata. Było chyba całkiem podobnie jak wtedy, gdy przeszło 13 lat temu mama przyszła do naszego pokoju, przekazując mnie i mojej siostrze tę smutną wieść. Nie pamiętam czy mama wtedy płakała - zdaje mi się, że nie, ale udręczony wyraz twarzy i przygnębiony głos zdradzał, że cierpi.
Mama była wówczas młodą kobietą, miała 38 lat. Blisko 3 lata wcześniej pochowała tatę, a mojego dziadka. U progu nowego wieku pożegnała swoją mamę. Oboje chorowali przez ostatnie lata swojego życia.

Byłaś piękną kobietą. Wiem to, bo na owalnej fotografii w odcieni sepii, przedstawiającej Twój portret, widzę łagodną twarz dojrzałej kobiety. Uśmiech jest ledwo zauważalny, niebywale delikatny, pełen gracji. Wpatrując się w Twoją podobiznę potrafię dostrzec w niej moją mamę.


Babciu, czy Ty mnie pamiętasz? Jestem najmłodsza z Twoich wnucząt, ściślej - jestem najmłodszą spośród wnuczek, gdyż jesteśmy same dziewczyny. Czy zajmowałaś się mną kiedy byłam mała? Moja siostra wspominała, że gdy mnie jeszcze nie było na świecie, rodzice zostawiali ją u Ciebie i dziadka, by sami mogli zająć się pracą. Podobno gotowałaś pyszne dania. A czy opiekowałaś się też mną? Babciu, czy my kiedyś rozmawiałyśmy ze sobą? Czy pamiętasz moje zabawy? I czy kiedykolwiek bawiłam się z Tobą? Pewnie tak... Ja jednak nie potrafię przypomnieć sobie choćby jednej naszej rozmowy, choćby jednej sytuacji, kiedy robimy coś wspólnie.

Babciu, jedyne co pamiętam ja to fakt, że byłaś chora. Wyniszczona przez chorobę starsza kobieta, którą kojarzę i która od jakiegoś czasu na stałe przebywa w domu spokojnej starości, w żaden sposób nie przypomina tej szykownej pani z fotografii. Moja mama, Twoja najmłodsza córka, najczęściej odwiedzała Cię razem z siostrą - jedną lub drugą, czasem z obiema. Ja też przyjeżdżałam i siedziałam w salce przy Twoim łóżku. Mama przywoziła napoje, wiele owoców, również środki czystości. Podczas odwiedzin mówiła do Ciebie i gładziła Twoje włosy, ostrożnie karmiąc Cię oraz rozmawiając z opiekującymi się Tobą siostrami zakonnymi. Czy cokolwiek rozumiałaś? Czy wiedziałaś, kto do Ciebie mówi?

Ja, choć widziałam Cie chorą, leżącą i zdaną na opiekę innych ludzi, nie rozumiałam czemu tak jest. Nie mogłam wiedzieć co się z Tobą dzieje i dlaczego mnie nie rozpoznajesz. Czemu nic nie mówisz? Jakie miałaś życie? Czy byłaś szczęśliwa? Niewiele o Tobie wiem i za rzadko rozmawiam na Twój temat z mamą. Czy poznałabyś mnie, gdybyśmy się teraz spotkały?

Kiedy się spotkamy?

1 komentarz:

  1. cóż...można rzec jedynie, że wszystko okaże się w swoim czasie.
    dla mnie to trudne, smutne w jakiś sposób, tak mało pamiętać. pewnie dlatego, że mam inną perspektywę całkiem kontaktu ze swoimi "korzeniami". ale czasu się nie cofnie, wspomnienia zostały, jakie zostały. pozostaje poznawać w inny sposób.

    OdpowiedzUsuń